Marzysz o tym.
Ja też.
Każdy marzy o tym i szuka jednego, złotego środka. Czegoś, co sprawi, że będziemy szczęśliwi do ostatniego dnia życia.
Marzysz i boisz się, że nigdy Ci się nie uda.
No bo, czy jest jakaś jedna rzecz, która może dać pełnię szczęścia i zdrowia? To jakiś jednorożec, o którym każdy gdzieś słyszał, ale na żywo nie spotkał chyba nikt.
Bo jeśli miałbyś dziś zainwestować w swoją przyszłość, w swoje przyszłe szczęście i zdrowie, na co przeznaczyłbyś całą swoją energię?
Takie pytanie zadał kiedyś Robert Waldinger, profesor z Uniwersytetu Harvarda.
Ten artykuł spróbuje dać Ci na takie pytanie odpowiedź.
To by było coś wspaniałego. Znać dokładnie aktywność, którą trzeba powtarzać dzień w dzień, przez całe życie, by być zwyczajnie szczęśliwym. Cały czas.
I pewnie próbujesz coś wymyślić. Jak każdy.
Czytasz książki, artykuły, blogi. Inspirujesz się złotymi myślami Gandhiego i Nelsona Mandeli. Śledzisz życiorysy wielkich tego świata. Może nawet znalazłeś jakiegoś lokalnego coacha albo szkoleniowca.
Ale wiesz co…
Dzisiaj mamy mnóstwo mówców motywacyjnych.
Chyba trochę za dużo.
Każdy doradza, chce inspirować. Mamy wszędzie trenerów, ekspertów i analityków ludzkiej egzystencji. Każdy już chyba pisze książki i robi kursy. Tylko, że to wszystko tworzone jest na bazie jakiejś intuicji i powielanych setki razy tekstów z książek innych ludzi.
A ja bym chciał znać odpowiedź na takie pytanie nie na podstawie czyjejś intuicji. Ja bym chciał mieć twarde dane i na ich podstawie poznać odpowiedź. Potem zrobiłbym plan i zaczął go realizować.
Ty też byś tak zrobił.
Do mnie liczby przemawiają najbardziej. Do Ciebie przecież też. Bo gdy kupujesz pralkę to patrzysz na cenę i liczbę pozytywnych opinii. Czyli na dane.
I tak się zastanawiałem, czy nie dałoby się badać ludzkiego życia, jakiejś wybranej grupy ludzi?
Od czasów szkoły średniej do późnej starości. I na podstawie analizy ich wyborów, decyzji, relacji dać ludziom receptę na szczęście i zdrowie.
Ale wiesz…
Jest coś takiego.
Uniwersytet Harvarda prowadzi najdłuższe chyba na świecie badanie. Grant and Glueck study. Trwa od czasów II Wojny Światowej.
Już mówię o co chodzi.
To dwie grupy mężczyzn.
456 niewykształconych, biednych, żyjących często bez ogrzewania i ciepłej wody chłopców z Bostonu. A druga grupa to absolwenci Uniwersytetu Harvarda. No czyli ci w czepku urodzeni. Dyplom odebrali w 1944 roku. Wśród nich był nawet jeden, późniejszy prezydent USA.
Polub fanpage na facebooku a będziesz na bieżąco z podobnymi historiami Klik
Celowo do badania wzięto ludzi bardzo biednych, często skazanych na nędzę, ale też ludzi skazanych na sukces.
Już mówię jak to wyglądało.
Badani przechodzili szczegółowe testy medyczne. Oprócz tego dostawali pełne detali pytania co do ich poziomu szczęścia.
I tak co dwa lata. Przez całe życie. Regularnie.
Jasne. W kwestionariuszu każdy może rzucić trochę brokatu na prawdę o swoim życiu. Coś zakłamać, podkoloryzować.
Nie.
Badający rozmawiali z dziećmi i żonami badanych. Przyglądali się ich zachowaniom w domu. Czasem siedzieli w salonie, patrzyli i robili notatki z tego, w jaki sposób rozmawiają z bliskimi. Badano aktywność ich mózgu, krew, funkcjonowanie narządów. Porównywali nawet zmiany w charakterze pisma i masę innych szczegółów. Masę.
Wniosek po tych 75-ciu latach był jeden.
„Zdrowe relacje z najbliższą osobą gwarantują szczęśliwe i zdrowe życie. Kropka”
To słowa profesora Waldingera, ostatniego kierownika badania.
Zaskoczony?
Może i nie.
Ale pomyśl.
Nie liczba znajomych, wydanych książek, wywiadów w Newsweeku, zjedzonych homarów, rozbitych Porshe, metrów kwadratowych domów pod Nowym Jorkiem, czy zer na koncie w Panamie.
Wynik badania i relacje tych 700 osób wykazały, że właśnie ta jedna, prosta rzecz była kluczem.
Dobrze Ci z Twoją najbliższą osobą czy nie?
Odpowiedz sobie.
Nie znalazłem konkretnego wykresu, ale wyobrażam go sobie tak.
I to nie tylko gwarancja dobrego samopoczucia. To gwarancja zdrowia fizycznego i umysłowego.
Zdrowa, ciepła relacja z partnerem życia sprawia, że żyjemy dłużej. To ma większy wpływ niż nasz bagaż genetyczny.
Okazało się, że poziom cholesterolu w wieku lat 50 ma mniejsze znaczenie przy ocenie szans dożycia 80-tki niż poziom satysfakcji z życia w wieku 50 lat.
Ale to nie wszystko.
Waldinger mówi o jeszcze kilku zaskakujących odkryciach.
#1 Samotność zabija
Ci, którzy są mocno związani z bliskimi, którzy potrafią poświęcać się dla drugiej osoby, spotykać się, rozmawiać żyją dłużej. Natomiast na zdrowiu upadają szybciej Ci, którzy żyją samotnie. Wcześniej umierają…
#2 Jakość, a nie ilość relacji
Nie musisz mieć 7 partnerów w życiu i 1500 znajomych na FB, żeby być szczęśliwszym. To jakość relacji, tej jednej jest istotna. A jakości nie zbudujesz w kilka miesięcy czy lat. Oczywiście, że są problemy w związkach, w rodzinach.
Ale świadomość, że na tę jedną, najbliższą osobę można liczyć zawsze była tym wyznacznikiem jakości.
#3 Zdrowa relacja opóźnia demencję
Kolejne zaskakujące odkrycie mówi, że pamięć i ogólna kondycja psychiczna osób po 80-tce jest znacząco lepsza, jeśli mają kogoś bliskiego. Kogoś, na kogo zawsze mogą liczyć. Samotne osoby spotyka otępienie znacznie wcześniej.
Nie pomaga nam kapitalizm i mass media. Chcemy wszystkiego już, teraz, zaraz. Żeby było prosto. Łatwo. Szybkie kariery okraszone śmiertelnym stresem. Zmiany żony przy pierwszym napotkanym zakręcie. Zerwanie kontaktów z bratem, bo powiedział nam prawdę próbując pomóc.
Matko. Przecież dbanie o dobre relacje z bliskimi jest strasznie trudne. Czasochłonne. Trzeba tylu poświęceń.
Wyniki badania są jasne. Są oparte na twardych danych.
Wracając do pytania z początku.
Wiesz już na co poświęciłbyś swój czas, by dożyć późnej starości?
To może…
…odłóż ten telefon. Rozmawiaj więcej na żywo. Zadzwoń do brata, do którego nie dzwoniłeś od tylu lat. Nie rezygnuj z małżeństwa, bo pojawił kryzys. Naucz się zasad emaptii. Weź na randkę żonę, tak jak w pierwszym miesiącu znajomości. Urwij niebezpieczną, idącą zbyt daleko znajomość z zamężną koleżanką z pracy. Odbierz chodź raz synka z przedszkola. Więcej słuchaj niż mów. Obiecaj sobie, że od dziś najważniejszym mitingiem, którego nie możesz opuścić będzie przedstawienie w przedszkolu swojej córeczki.
I nie licz, że spełnisz się zawodowo, jeśli zrezygnujesz z bliskich. To tak nie działa. Najpierw uporządkuj życie prywatne, a w pracy samo się ułoży.
Bierz odpowiedzialność za to gdzie jesteś i z kim.
Jeśli nie dla nich to dla własnego zdrowia.
A badanie trwa nadal. Już na kolejnym pokoleniu ludzi.
Jeśli wyniki się zmienią dam Ci znać…
Chyba podświadomie to stosuję od dawna :) Dodałabym jeszcze nie wkręcanie się w wyścig szczurów…
Czyli w krótkim tłumaczeniu z ludźmi! :)
No właśnie tu chodzi nie o relacje z ludźmi, w sensie z wszystkimi dookoła, tylko właśnie o relację z tą jedną osobą, z którą spędzamy życie.