To boli.
Utrata zdolnego, utalentowanego pracownika, z którym wiązaliśmy większe plany dotyka każdego lidera.
Jest dobrze. Książkowo wypełniasz wszystkie zasady motywowania pracowników, uśmiechasz się, mówisz dzień dobry, czasem wyjdziecie nawet na piwo i raz na pół roku jest zespołowa kolacja finansowana, rzecz jasna, przez firmę.
Są premie, darmowe szkolenia, kawa, ciastka, uśmiech i uścisk dłoni.
A oni i tak odchodzą.
Z dnia na dzień świetny pracownik potrafi zrezygnować z pracy, nie dając pracodawcy nawet szansy na przemyślenie kontroferty.