Technika Pomodoro to jedna z najbardziej skutecznych metod poprawy produktywności, jakie spotkałem. Ale nie jest dla każdego.
Pamiętasz, kiedy ostatnio wyszedłeś z pracy z tym dziwnym niepokojem w głowie?
Szedłeś spokojnie w kierunku przystanku tramwajowego, patrząc w płytki chodnikowe. Mijałeś przechodzących ludzi, którzy ani trochę Cię nie interesowali, a w Twojej głowie kłębiła się dziwna, gryząca myśl. Myśl, która wzbudzała w Tobie pewien wyrzut sumienia. Pewne odczucie, że coś nie poszło dziś tak, jak sobie wyobrażałeś. Ta myśl szybko przeradzała się w proste, ale nieretoryczne pytanie…
Widzisz subtelną różnicę między lampą gazową a super energooszczędną żarówką Philipsa? Albo jakiś rozwój w medycynie od czasów, kiedy ktoś wynalazł te słuchawki, wiszące na szyi lekarza?
Zauważyłeś jakąś zmianę na mapie Europy od czasów upadku Napoleona w 1815 roku? A czy muzyka nie zmieniła się choć troszeczkę od epoki Chopina? No, albo czy przypadkiem nie zmienił się sposób komunikacji między ludźmi od wynalezienia telegrafu? W ciągu tych 200 last trochę się pozmieniało, co?
A 8-godzinny dzień pracy został! Przez 200 prawie lat.
Jak to możliwe?
Siedzę przy stole z moją dwuletnią córeczką na kolanach. Już prawie 5 minut wytrzymała bez znudzenia. Sukces. Nagle widzi na stole komórkę dziadka. Telefon jak telefon. 14 klawiszy. Kolorowy, mały wyświetlacz. Polifoniczne dzwonki. Idealny, żeby zadzwonić i wysłać smsa do babci.
Mała bierze go do swojej malutkiej rączki. Ogląda, stuka, obraca do góry nogami. Przygląda się z zaciekawieniem. Patrzy na mnie, jakby na coś czekała. Patrzy znów na telefon. Próbuje coś nacisnąć. Znowu spogląda na mnie. Na telefon. Znowu na mnie. Marszczy czoło. Coś najwyraźniej zaczyna ją trapić. W końcu pyta:
– Tata. Cio to???
Wracam z pracy jak co dzień. Wsiadam do tramwaju pełnego ludzi-sardynek. Jak zwykle nie ma się czego złapać, więc każdy przystanek będzie jak jazda na snowboardzie.
– Proszę odsunąć się od drzwi. Proszę odsunąć się od drzwi! – wrzeszczy upierdliwy automat.
Wszyscy niby odsunięci, a ten drze się dalej. No wreszcie. Drzwi się zamknęły. Jedziemy.
Co by tu porobić przez te kolejne 30 kilka minut?
Odwracam wzrok na godzinę dwunastą i widzę młodego, dostojnego jegomościa…
Rok 1998.
W Polsce do kin wchodzą Młode wilki ½. W marcu na rynku pojawia się nowy operator telefoniczny – IDEA. Rząd Jerzego Buzka rozpoczyna negocjacje w sprawie akcesji Polski do Unii Europejskiej. Telewizja Polsat zaczyna emitować Miodowe Lata, a Dziesięcioletni Robert Lewandowski od roku gra w Varsovii Warszawa.
Świat.
Jan Paweł II wyrusza w podróż apostolską na komunistyczną Kubę. Titanic Jamesa Camerona zdobywa aż 11 statuetek na tegorocznej gali Oscarów. Microsoft wypuszcza na rynek innowacyjny system operacyjny Windows 98. Francja zostaje mistrzem świata w piłce nożnej po triumfie 3:0 nad Canarinhos. We wrześniu zostaje uruchomiona nowa wyszukiwarka internetowa. Przez pomyłkę ktoś nazwał ją Google.
A Nick?
Nick to młody, 23-letni chłopak urodzony w Anglii. Kiedy miał 7 lat rodzice przeprowadzili się do USA. Ojciec inżynier. Matka nauczycielka.