We wtorek, 20 listopada miałem okazję odwiedzić stolicę i uczestniczyć w IV Konferencji Strategia Lean organizowanej przez Lean Passion. Wydarzenie było skierowane do praktyków i miłośników kultury Lean.
Czego się dowiedziałem?
Dzień dla mnie nie zaczął się zbyt przychylnie.
Trzy stopnie na minusie. 6.30 rano. Warszawa. Wizja jechania na drugi koniec miasta. JakDojadę pokazuje 53 minuty.
Dojechałem w 93….
Nie rozpisując się już o przygodach, bo jako Krakus w Warszawie zawsze ich wiele, przejdę do sedna.
Kto wystąpił i czego się dowiedziałem?
Michał Krauze, spokojny, ciepły człowiek, który w prosty sposób pokazał, że lean wcale nie musi kończyć się w firmie z dniem opuszczenia jej murów przez zewnętrznych konsultantów. Konsultantów zatrudnionych do przeprowadzenia transformacji, w którą mało kto na początku wierzył.
Infosys BPM Łódź to jeden z największych pracodawców w mieście. Najbardziej namacalne korzyści firma odniosła w czwartym i piątym roku transformacji, po odejściu zewnętrznego wsparcia.
Zależność korzyści z wprowadzenia Lean do czasu liczonego w latach może przedstawiać taki oto uproszczony wykres.
Wniosek?
Traktowanie Lean jako krótkoterminowej strategii to błąd. Ten przykład doskonale to pokazuje. A może się zdarzyć, że początkowo będziemy czuć, że korzyści nie ma w ogóle.
Rafał Szmuc, CEO EMC Instytutu Medycznego, swoim wykładem zapalił światełko w tunelu.
Opowiedział historię szpitala, który po transformacji działa niemal jak fabryka Toyoty. Skrócone drogi przebywane codziennie przez pielęgniarki, eliminacja niepotrzebnych, nie dodających wartości czynności w codziennej pracy, mapowanie procesów i ustalenie średnich czasów zabiegów, by móc łatwiej planować.
Największe wrażenie wywarł na mnie slajd ze zdjęciem chirurgów, którzy wypełniają tablice wizualne, zaznaczając, które sale operacyjne i na jak długo zajmują.
To tylko niewielki element nowej organizacji pracy.
Nie myślcie proszę, że tablice wizualne to cały Lean, ale jeśli chirurg, człowiek z olbrzymią, specyficzną wiedzą był w stanie przełamać własne ego i na chwilę z nauczyciela stać się uczniem, pozwolić dać sobie lepiej organizować swoją pracę to nie możemy mówić, że kogoś jeszcze nie da się przekonać do Lean. Do zmiany kultury. Do koncentracji nie na sobie, a na kliencie, na pacjencie.
Lider roku 2017 w ochronie zdrowia
Taką nagrodę zdobył szpital w Lubinie po transformacji Lean, którą przechodził od kilku lat.
Duże oszczędności, zmniejszone o prawie 50% tzw. spadki, czyli operacje anulowane w ostatniej chwili, z różnych powodów.
A zaczęło się od potwierdzenia misji: „Dbamy o naszych pacjentów. Każdego dnia. Lepiej”
To nie jedyny przykład dobrze zorganizowanej jednostki służby zdrowia. Pisałem już o jednym, choć ta firma nie była ulokowana w Polsce.
Z ogromnym zaciekawieniem czekałem na prelekcję bloggera, Artura Kurasińskiego. W końcu ani to lean-owiec, ani człowiek od transformacji. Zastanawiałem się cóż takiego może on powiedzieć menadżerom wdrażającym Lean.
Zmiażdżył.
Pokazał co może nas czekać na rynku pracy w trakcie następnych kilkudziesięciu lat.
Opowiedział jakie firmy, rynki zdominują globalną gospodarkę, a jakie najprawdopodobniej znikną, rozpłyną się. Wszystko na empirycznych danych.
Konkret.
Z ciekawszych wniosków:
W zawodach o światowe przywództwo w biznesie dominują już branże IT.
A pracownicy?
Pracownicy nie będą szukać już długoterminowych etatów. Raczej skupią się na krótkich, dorywczych pracach jak jazda Uberem, drobny konsulting itp.
A freelancerzy?
Freelancerzy już w 2027 roku przewyższą w USA liczbę pracowników zatrudnionych na umowę o pracę
Jak poradzą sobie z tym trendem duże korporacje?
Intrygujące było wystąpienie Stanisława Drzewieckiego, prezesa zarządu miejskich wodociągów i kanalizacji w Bydgoszczy.
Nie spodziewałem się cudów, bo to nie showman czy gwiazda social media. Na Linkedinie pojawia się tylko jego nazwisko, obecne stanowisko i… to wszystko.
W 20 min opisał historię wodociągów począwszy od roku 1364. Skupił się głębiej na ostatnich 18 latach. Bo od 18 lat ta firma, która zasadniczo jako monopolista nie ma konkurencji, presji na rynku nieustanne się doskonali, poprawia jakość usług, robi też coś ponad to czego normalnie oczekują mieszkańcy.
Krótka, prosta wizja dostarczania czystej wody wszystkim klientom, w dbałości o środowisko naturalne to powód do doskonalenia w duchu Lean. Nie słyszałem jeszcze człowieka, który z taką pasją opowiadałby o wodociągach i kanalizacji. I to nie żart ani żaden sarkazm.
Nie powtórzę całości, ale najpiękniejsze było zakończenie prelekcji. Urzekło całą salę…
„Jak to jest przez 18 lat ciągle motywować pracowników i zachęcać do doskonalenia?” – pyta prowadzący
Chwila spokojnego namysłu…
„Sam muszę się ciągle motywować. Ale odpowiedź to chyba… to chyba po prostu ta miłość do wodociągów”.
Łza się zakręciła. Nawet teraz, kiedy to piszę.
Ciężko przelać ten moment na papier. Musielibyście zobaczyć starszego, skromnego, trochę zdenerwowanego publicznym wystąpieniem pana, która poświęcił zawodowe życie, by mieszkańcy mogli podawać dzieciom czystą wodę z kranu, który mówi, że kocha wodociągi.
A może chcesz mieć możliwość wprost zapytać innych, doświadczonych managerów o problemy, trudne sprawy, sytuacje bez wyjścia, które spotykasz na co dzień?
Jest takie miejsce!
To zamknięta grupa, która zrzesza lepszych managerów z całej Polski i spoza niej ;) Dołącz do niej i rozwijaj się o wiele szybciej dzięki doświadczeniu innych!
-->Kliknij i poproś o dołączenie
Bartosz Długokęcki, którego styl i forma prezentacji były absolutnie genialna, humorystycznie, ale rzeczowo podzielił się wynikami wdrożenia aplikacji Sherlock Waste. To tool służący do generowania problemów w procesach, które każdy pracownik może zgłosić w trakcie i po pracy. Używa do tego swojego smartphona.
Świetny koncept. Zadziwiająca prostota.
25 sekund to średni czas zgłoszenia problemu. 4500 zgłoszonych akcji do poprawy.
Co to oznacza?
Że są bez sensu.
Co najciekawsze, co piąte zgłoszenie problemu przez użytkownika nastąpiło po godzinach pracy.
O czym to świadczy?
O tym, że ludziom naprawdę zależy na ich pracy. Nie przychodzą do niej po to tylko, żeby z niej wyjść i zasilić konto kilkoma cyframi.
Filip Makowski, konkretny, rzeczowy człowiek, opisał przypadek w jaki wpadła jego firma. Przypadek wspomniany na porannej debacie.
Mianowicie większość firm, jak rasowy kulturysta, najpierw robi masę, a potem rzeźbę.
O co chodzi?
Firma York, produkująca narzędzia do utrzymania czystości nieustannie rosła. Rosła tak szybko, że nie skupiała się najmocniej na optymalizacji produkcji i ciągłym doskonaleniu.
Dopiero kryzys na głównych rynkach, który spowodował historyczny spadek sprzedaży zmusił firmę do transformacji, refleksji i rozpoczęcia przygody z Lean.
Choć paradoksalnie propozycje wdrożenia Lean pojawiały się wcześniej, to organizacja nie była jeszcze gotowa.
A może po prostu nie miała odpowiednio silnego bodźca?
Gemba, czyli naoczne poznanie pracy i opinii pracowników okazywały się odkrywaniem niezwykłych rzeczy o procesach.
3 główne lekcje nt. angażowania pracowników w budowę kultury Lean?
Szef Amway Business Center Europe, Wojciech Karpiński wpadł na świetny pomysł.
Pokazał uczestnikom konferencji przykład codziennej zbiórki zespołu. Telepołączenie z Krakowem, gdzie pracownicy opowiadali o zadowoleniu z pracy dnia poprzedniego dało dający do myślenia, namacalny przykład, że Lean może działać w dużych firmach i otwarte mówienie o problemach jest naprawdę otwarte.
Transformacja nadal trwa i już widać pierwsze efekty. Spadek rotacji pracowników poniżej rynkowego poziomu to tylko jeden z sukcesów.
Cezary Raczyński dostarczył trochę humoru.
Wszystko w przystępnej i zgrabnej formie. Przyznał się do zabawnych błędów popełnianych w przeszłości, czym kupił uznanie całej sali. Lubię ludzi, a szczególnie liderów z takim poczuciem humoru. Szybciej przecież zjednują ludzi i przekonują ich do misji, wizji i celów strategicznych.
CEO mLeasing pokazał jak w prosty sposób niemierzalne filary strategii zamienić w mierzalne cele. Pokazał przy tym dlaczego właściwie firma chce je osiągnąć.
I przyznam, że nie spotkałem jeszcze firmy, której jedna ze strategii działania to… Empatia.
O tym czym ona jest pisałem już kiedyś.
Wniosek:
Budujmy jasne i klarowne misje, wizje i cele strategiczne firmy. Najlepiej opisać powody, dla których firma obrała taką, a nie inną strategię. A później managerowie niech komunikują strategię w formie rozmowy, nie e-maila.
Radek Drzewiecki zakończył event swoim wystąpieniem, w którym opowiedział o patologiach.
O patologiach biznesowych, które dotykają większość przedsiębiorstw. Nie zauważyłem kiedy wybiła piąta. Lubię jego styl, choć swoją determinacją i pewnością tego, w co wierzy i głosi pewnie wkurzył niejednego managera. Kwestionowanie statusu quo jest trudne.
Mówi wprost, angażuje i przede wszystkim potrafi zarazić wizją. Opowiedział o 5 patologiach biznesowych i myślę, że najlepiej odda temat ten jeden slajd.
Chyba nie tylko mi spodobało się porównanie patologii społecznych z tymi w biznesie.
Te pierwsze, czyli alkoholizm, narkomania itp… są potępianym odstępstwem od normy. Te w biznesie mimo, że też powinny stanowić odstępstwo od normy są w większości akceptowane.
Dzień minął tak szybko, że szkoda, że już. Lubię takie wydarzenia. Świetna organizacja, doskonałe miejsce, humor, rzeczowe prelekcje. Nie ma się do czego przyczepić. Nic tylko podpiąć akumulator to kontaktu pełnego pozytywnej energii.
Dużo emocji i poszerzenie horyzontów. Kolejne spotkanie za rok.
Co dalej?
Zacząłem czytać książkę Radka. To inne spojrzenie na Lean i transformacje. Nie napiszę recenzji, bo wciąż ją konsumuję, ale już po pierwszych 30 stronach, czytając historie Radka z początków przygody z Lean 3 razy śmiałem się w głos siedząc obok starszego pana w ciasnym przedziale pociągu. Język lekki i konwersacyjny. Treść zapowiada się równie ciekawie…
Spojrzenie Radka nie jest inne tylko jest pięknym powrotem do korzeni tego, czym jest Lean. Ubrał to w zrozumiałą formę i pokazał jak przejść drogę transformacji.