Stało się.
Zostałeś kapitanem statku kosmicznego. Statku z załogą, który od dziś Ty będziesz prowadzić. Ty będziesz trzymał ster. Będziesz wciskał te wszystkie dziwne, kolorowe przyciski, nie bardzo wiedząc co do czego służy. Czasem zapali się czerwona lampka z napisem „awaria”, ale możesz nie mieć szansy, żeby wezwać pomoc. Bo to Ty jesteś kapitanem. Nie dostałeś instrukcji obsługi. Żadnej magicznej księgi z FAQ. Ani też nie wziąłeś udziału w kursie pilota. A musisz sterować. Dokąd dolecisz?
Nie jesteś tak całkiem sam. Na statku jest Twoja załoga. Różni ludzie. Z różnymi supermocami. Jedni mają miecze świetlne, a inni tylko zapałki. Jedni znają języki z innych galaktyk, a innych musisz ich dopiero nauczyć. Niektórzy mogliby być Twoimi dziećmi a inni Twoim rodzicami. Różne pokolenia wpatrzone w kapitana. Śledzą każdy jego ruch. Wszyscy. On musi przecież znać wszystkie galaktyki. Wszystkie trasy. Wszystkie języki. I najlepiej to wszystkich.
Ale nie zna.
Może zostałeś kapitanem, liderem bo miałeś ładny hełm, nową zbroją od Armaniego albo po prostu siedziałeś już na tym statku tyle, że nie było kogo mianować? Ale znać statek to jedno. A kierować nim to co innego.
No dobrze.
To od czego by tu zacząć.
Co ten nowo wybrany kapitan ma robić?
Posłuchaj jego. Nie jest już młody. Lat 73. Coś tam widział. Gdzieś tam był. Gadał z różnymi kapitanami z innych galaktyk. Słucha go ćwierć miliona wojowników każdego roku. Co mówi? Co masz robić jako nowy, zielony kapitan? Tak, żeby gdziekolwiek dolecieć i nie rozbić się o pierwszy lepszy meteoryt?
#1 Planuj
Każda podróż w nową galaktykę musi być zaplanowana i zapisana. W szczegółach. Musi mieć cel. Sens. Musisz wiedzieć kiedy dolecisz i po co tam lecisz. „Jakoś to będzie” nigdy się nie sprawdzi. Bo na końcu trasy ktoś Cie zapyta, dlaczego zużyłeś aż tyle paliwa. A jeśli szybko odkryjesz, że gdzieś dolecieć się nie da albo przestanie mieć to sens to nie bój się zmienić planu. Większość kapitanów odpada, bo bali się właśnie zmienić plan.
Kapitan jest od planowania.
#2 Organizuj
To czas kiedy wiesz gdzie lecisz, ale musisz ustalić z kim, czym i za co. Ustal jakich supermocy potrzebujesz. Potem kto je ma. I zabierz ich na statek. Oblicz ile potrzebujesz paliwa. Zdobądź je. Podlicz ile zapasowych silników i racji żywnościowych Ci trzeba i zorganizuj je.
Bo bywało, że z powodu braku jednej śrubki poluzowały się drzwiczki od luku z żywnością. Przez te luzy drzwiczki w końcu się otworzyły. Przez otwarte drzwiczki wyleciała żywność. Bez żywności załoga padła z głodu. Z powodu padniętej załogi rozbił się statek. A wystarczyło sprawdzić czy są wszystkie śrubki…
Ot takie związki przyczynowo-skutkowe miej w głowie.
#3 Utrzymaj załogę
Najpierw musisz ją znaleźć. Potem zatrudnić. A potem utrzymać. Wszystkie etapy są trudne. Wszystkie są ważne. Ale to utrzymanie właśnie najbardziej szfankuje. I załoga odchodzi. Otwiera spadochron i wskakuje na innych statek. A Ty myślałeś, że dolecą z Tobą do końca. Dbaj o załogę. Nie tylko w trakcie rekrutowania. Rozmawiaj. Dawaj zadania. Pomagaj w realizacji celów i buduj zaufanie. Bo wyskoczą jak z procy.
#4 Deleguj
Wojownikowi daj miecz. Konstruktorowi śrubokręt. Gadule przekaż łączność z bazą.
Ale musisz najpierw dowiedzieć się kto co potrafi. Nie zgaduj. Bo odlecisz jako pierwszy. Spędź trochę czasu z każdym. Bo jeśli gaduła dostanie miecz zamiast odbiornika to pierwszy oberwiesz.
A jeśli od święta zdarzy się, że bzdety musisz zdelegować to wytłumacz dlaczego. I że to wyjątkowo.
#5 Nadzoruj
Nie uśmiechaj się za wcześnie. To nie ten moment kiedy wyzwolisz w sobie to, co nadano Ci z góry. Władzę.
Przydzieliłeś gadule zadanie stałego kontaktu z bazą. Teraz ustal z nim, że musisz wiedzieć co się dzieje. Ustal kiedy gaduła chciałby zdawać Ci raporty. Potem powiedz kiedy Ty ich potrzebujesz. Gdy zgoda nastanie na np. 9:00 rano każdego dnia to ani waż się podchodzić pod nadajnik co godzinę z delikatnym „Co słychać w bazie?”.
Daj swobodę, zaufanie i troskę, bo nie jesteś niezastąpiony i nie jesteś w stanie kontrolować każdego zakamarka swojego statku.
#6 Ustal miary sukcesu
To, czy wyprawa zakończy się szczęśliwym lądowaniem musi być czymś określone. Nie waż się proszę patrzeć na konstruktora i stwierdzać: „O! Ten to pracuje”. Albo zerknąć dwa razy dziennie na wojownika, który akurat trenuje, myśląc „No! Takich nam trzeba”.
Bo może przez resztę dnia ogląda drogę mleczną przez lunetę w socjalnym? Nie jesteś wszędzie.
Ustal kilka neutralnych mierników. Coś co zachęci do pracy nawet, gdy nie patrzysz. Bo jeśli polegać będziesz na Twojej intuicji to zaraz Ci ktoś w twarz rzuci, że lubisz gadułę i dlatego tylko dostał pozwolenie na spacer po księżycu, a każdy wie, że się obija.
Mierniki nie są idealne, ale stwarzają namiastkę sprawiedliwości.
#7 Raportuj
Ty sterujesz swoim statkiem. Ale statków jest więcej. Ktoś Ci go dał. Musisz raportować co dzieje się na Twoim pokładzie. Ustal jak często. Ustal komu. Ustal co dokładnie muszą wiedzieć. Bez brokatu. Tylko wprost.
A jeśli któryś z silników nawali, bo wleciał tam gwiezdny pył to bądź pierwszy, który to zgłosi. Bo kto inny może zaraportować za Ciebie. A informacje lubią się rozciągać i wyginać jak plastelina. Czasem na Twoją niekorzyść. Zwłaszcza przy szumie silników.
I jedna jeszcze rzecz, o której na pewno zapomnisz. Informuj swoich komandosów. Swoją załogę. Mów im, o czym rozmawiałeś ze swoim szefem. Przynajmniej o tym, o czym mówić możesz. Mów o dalszych planach. Kolejnych galaktykach do zdobycia. Będą się czuć docenieni, że wtajemniczasz ich w coś sekretnego. Że ufasz.
I to tyle na początek Twojej podróży. Zapisz, przetwórz i wdrażaj. A ten starszy pan to Brian Tracy. Całe życie spędził na tych tematach. Spotkał tylu szefów ilu Ty pewnie nie spotkasz w Układzie Słoneczym. To ten od Jedzenia Żaby i Maksimum osiągnięć. Nie jestem jego ogromnym fanem, ale w kwestii sterowania statkiem kosmicznym można mu zaufać.
I jedna rzecz jeszcze. Jeśli jesteś już na tym statku to zawsze patrz przez okno. Nie w lustro.
Też Ci się czasem wydaje, że zarządzanie to jak lot w kosmos?
Wow bardzo fajne rady, z których w przyszłości mam nadzieję skorzystam.
Dzięki. Miło słyszeć
Mądre porady. Jak będę startował z czymś własnym, chętnie do nich wrócę :)
Dzięki Szaman. A masz już coś konkretnego na myśli?
Milion pomysłów xD
Milion pomysłów. Jak się skonkretyzuję, to może Ci powiem ;P
To polecam Ci książkę Patta Flynn „Will it fly”. To o tym jak przetestować pomysł na biznes. Czyli co zrobić żeby dobrze wybrać pomysł i nie wtopić pieniędzy. Serio polecam.
Przypomniało mi się, że ING zrobiło też coś podobnego ostatnio, tylko nie w teorii, a w praktyce. Fajna sprawa :D
https://www.ingbank.pl/lp/testujpomysl
Bardzo fajny wpis, przemyślany, przejrzysty, przydatny – wysoka jakość ;)
Fajnie, że są wyliczone poszczególne zachowania (kroki) i osobne podtytuły :)
Dzięki Nomen. No to trochę taka zabawa słowna, ale miejmy nadzieję, że nie przesadna. Pozdrawiam