Myślisz czasem, że coś w Twojej pracy jest nie tak?
Nie mówię tu o samych czynnościach, które skrupulatnie wypełniasz, ale o klimacie, który panuje przy biurkach.
Może wszystko jest wspaniałe i wstajesz radosny każdego dnia. A może jest totalnie beznadziejnie, ale jakoś tak już wszyscy się przyzwyczaili, i Ty, i inni z zespołu, że właściwie nie ma o czym gadać.
I to nic, że czasem przyklejasz się do poduszki i nijak nie możesz zasnąć. I tak do 2 w nocy. Bo ciągle myślisz, albo boisz się, co znowu przyniesie kolejny dzień i dlaczego znowu wybuchnie Twój szef, szefowa albo czajnik w kuchni…
Może czasem czujesz się jak worek treningowy albo przetarta skarpeta i już nic oprócz stałej pensji nie sprawia, że wstajesz codziennie o świcie, by jak przystało na robotnika, który żadnej pracy się nie boi wstrzelić się w poranny rytm jak cała masa aktywnych zawodowo.
Może zdarzyło Ci się, że ktoś w pracy Cię upokorzył? I to przy innych?
Bądźmy szczerzy.
I może wydaje Ci się, że tak jest wszędzie i niczego nie da się zmienić, bo wszędzie jest pewnie tylko gorzej.
A może się mylisz?
Może akurat Ty masz takiego pecha, że trafiłeś na miejsce, które dziwnie przypomina wiadro pomyj.
Bo jest różnica między miejscem toksycznym, a takim, gdzie czasem ktoś ma gorsze dni.
Też pracowałem kiedyś w takim miejscu.
Na szczęście to były tylko dorywcze prace na wakacjach. To było jeszcze przed studiami.
Do dziś nie zapomnę jak przy inwentaryzacji jednego z zachodnich supermarketów szanowny Pan ”kierownik”, starszy ode mnie o może 4 lata, wyrzucił o 4 nad ranem kobietę dwa razy od niego starszą, bo biednej spadł na ziemię słoik z dżemem za 5 zł, w trakcie liczenia. Wyrzucił ją ze sklepu i kazał wracać do domu. O 4 rano! Pierwszy autobus o 5.30. Był styczeń. Tak o to pokazał, jak należy obchodzić się z pracownikiem.
Taką miałem ochotę wsadzić mu głowę do całego wiadra z tym dżemem. Eh…
No ale do rzeczy.
Jak zorientować się, że wpadłeś w pułapkę toksycznego miejsca pracy?
Jakie symptomy, zachowania mogą wskazywać, że pracujesz w miejscu toksycznym jak arszenik?
#1 Energia z błędów
Masz czasem wrażenie, że poziom energii i motywacji do życia Twojego szefa jest wprost proporcjonalny do ilości błędów, które robisz?
W skrócie, słyszysz tylko i wyłącznie o tym, co robisz źle. Może czasem i w “trosce”. Może czasem i bez wbijania szpili i sarkazmu.
Ale nigdy nie słyszysz, że robisz coś dobrze!
A przecież robisz, prawda?
Nikt przecież nie jest skończonym imbecylem. No może poza… a zresztą.
#2 Tyranizacja i straszenie
Słyszysz czasem słynne : „ciesz się, że masz pracę” albo „na Twoje miejsce mam 100 CV innych ludzi”?
To najsłabsza, najgłubsza i najbardziej prostacka metody motywacji o jakiej słyszałem. I mówię to z pełną odpowiedzialnością. Tak próbują motywować tylko osoby, które z zarządzaniem mają tyle wspólnego co drogowcy z szybką reakcją na śnieg w listopadzie.
#3 Wewnętrzna konkurencja
To przykre.
Szczególnie to przykre, kiedy management sam promuje wewnętrzną walkę między pracownikami. Jakąś gonitwę, porównywanie się, konkurencję, wyścig czworonożnych gryzoni z długim ogonem.
Naprawdę to może kogoś motywować?
Zespoły osiągają więcej pracując razem. Czy ktoś to w końcu zrozumie?
Średnia sprawa przekraczać codziennie próg biura z myślą: „Czy będę dziś lepszy od wszystkich innych?”
Rewolucja Produktywności
5 strategii zarządzania czasem, które musisz znać
- Szkolenie online dla zabieganych managerów, przedsiębiorców, specjalistów, którzy toną w codziennych obowiązkach, nie wyrabiają się z pracą, a jednocześnie prokrastynują
- Wyjdziesz za chaosu, uporządkujesz swój dzień i zaczniesz mieć poczucie, że to był dobry dzień
#4 Brak rozgraniczenia między pracą a życiem prywatnym
Znam ludzi, którzy zaczynają sobotni poranek od otwarcia laptopa. I nie mówię tu o prywatnym komputerze. Zawsze współczuję. Współczuję, ale nie mogę zrozumieć.
O ile nie pracujesz dla rządu albo NASA to naprawdę nie ma konieczności zawalać weekendów. Jeśli firma wymaga od Ciebie pracy 7 dni w tygodniu a telefon służbowy dali Ci, żeby tylko mieć Cię na wyłączność to niech Ci się zapali czerwona lampka.
Nie mówię tu oczywiście o jednej sobocie na 2 miesiące. Nie popadajmy też w skrajności.
Ale Twoja rodzina potrzebuje Cię tak samo jak Twoja firma. Z tym że ta pierwsza ma z Tobą podpisany kontrakt na weekendy. A ta druga nie…
#5 Brak udziału w sukcesach
Harujesz jak wół za kilka osób, a jeśli kiedykolwiek udało Ci się sukces jakiś osiągnąć to nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że Twój szef przypisuje sobie to chwalebne zwycięstwo. Mimo, że nawet słowem Ci nie pomógł.
I zasada, że sukces ma wielu ojców tu kompletnie nie działa. Bo ma tylko jednego ojca. I nie jesteś nim Ty, ale Twój przełożony.
Czy to toksyczne?
Tak. To toksyczne, bo zabija Twoją motywację i pewność siebie.
#6 Brak komunikacji
Tu z całą pewnością mogę powiedzieć, że ten element charakteryzuje wszystkie toksyczne miejsca. Nie wiesz, czy robisz coś dobrze czy nie. Nikt z Tobą nie rozmawia. Nie wiesz co szef o Tobie myśli. Nie wiesz co się w ogóle dzieje. Żadnych rozmów, żadnych spotkań, żadnych ocen.
Przychodzisz do pracy. Siadasz. Pracujesz. Wieczorem wychodzisz. I tak codziennie.
Nie wiesz czy jutro Cię zwolnią czy awansują.
#7 Brak bananów
Nie chodzi mi wcale o darmowe owoce.
Mówię o smutnej, ponurej, atmosferze, gdzie nikt się nie uśmiecha. Nikt nie ma banana na twarzy. Nigdy.
Nie widać entuzajzmu u nikogo oprócz prezesa witającego klienta, który zaraz zostawi kolejny garnek pieniędzy.
Oprócz tego widzisz, że rotacja w firmie jest wyższa niż frekwencja w ostatnich wyborach.
Ludzie stąd uciekają?
Coś musi być nie tak…
#8 Kliki
Zauważyłeś może, że po piętrze wałęsa się pewna, jedna i ta sama grupa. Takie kółko wzajemnej adoracji, której honorowym członkiem jest również Twój bezpośredni przełożony?
Też człowiek. Czemu nie. Niech sobie ma ulubieńców.
Ale czy na pewno to wypada menadżerowi?
Ale idąc dalej, usłyszałeś przypadkiem swoje imię za plecami albo zauważyłeś, że kiedy wchodzisz ta grupa nagle milknie.
Ploty, ploteczki, szepty, kłamstewka.
Nie wiem czy oglądałeś, ale w Belfrze 1 można zobaczyć jaki straszliwy skutek może przynieść jedno, kłamliwe zdanie. Jak potwornie mogą później potoczyć się dalsze losy człowieka. Oglądnij.
I jeśli w tych plotach bierze udział Twój szef, to tak, jesteś w toksycznym miejscu.
#9 Tyran za plecami
Zdarzają się tacy menadżerowie.
Kontrolują każdy ruch pracownika. Dzwonią w weekendy. Próbują wejść z butami w życie prywatne. Często wpadają w szał. Upokarzają. Nie słuchają co inni chcą powiedzieć. Nie wiedzą co to empatia. Robią sobie z pracownika worek treningowy.
Nie szanują.
#10 Luźny stosunek do uczciwości
Tu nie ma się co rozpisywać. Sprawa jest oczywista i wspominam o tym z czystej formalności.
Dostajesz prośby o usuwaniu niektórych danych. Odbierasz instrukcje co i jak masz mówić w trakcie spotkań. Masz kłamać. Masz kogoś kryć.
I nawet jeśli z natury jesteś dobrym człowiem i wydaje Ci się, że pomagasz to nigdy nie wiesz kiedy sprawy obrócą się przeciwko Tobie.
Ktoś przecież może powiedzieć, że wcale nie prosił Cię o kłamstwo. I to Ty jesteś winien.
Przeżyłeś coś z tego?
Pewnie tak.
Zrobiłeś coś z tym?
Pewnie nie.
Ale nie obwiniaj się. Czasem takie zachowania to po prostu niepisana część „kultury” firmy. Nie zmienisz jej sam. Niestety.
Nie możesz zmienić czyichś zachowań. Ale to, co możesz zmienić to sposób w jaki na nie reagujesz. Bo może to po Tobie spływać, a możesz próbować coś z tym zrobić. Najgorzej jeśli nie robisz nic, a stresuje Cię to i wykańcza bardziej niż jakiś pasożyt.
Pomyśl przez chwilę, czy stres przez jedną godzinę to dużo.
Dużo?
To zastanów się czy stres przez 1768 godzin to też dużo.
Dużo?
Bo własnie tyle średnio w roku spędzasz godzin w pracy. Może po prostu nie warto. Nie warto się męczyć, próbować kogoś zmienić, wymyślać własne metody na radzenie sobie z taką trudną sytuacją. Podejmij męską decyzję.
Oczywiście nie wszystkie wymienione wyżej sprawy się nadają, ale niektóre z nich możesz zgłosić do HR. Ale uwaga. Twoje zeznania nie wystarczą. Musisz mieć dowód. Jakiś mail, świadka, cokolwiek. Jak w normalnym śledztwie.
Myślisz, że ludzie chętnie się narażają? Nie.
Możesz zgłosić sprawę do sądu pracy. Ale tu już musisz mieć nieuzasadnione złamania kodeksu pracy. Ale chodzenie do sądu skończy się tym, że dostaniesz 3 000 zł odszkodowania, rok nieprzespanych nocy i nierzadko „wilczy bilet”. Ja bym się nie pchał. Ale to ja…
To co ja bym zrobił, choć wiele osób się ze mną nie zgodzi to pogadałbym wprost z tym czy tą, która tworzy ten cały kwas. Opowiedziłabym o tym, jak to się skończy (że prędzej czy później wszyscy stąd odejdą). Jeśli nie poskutkuje, a lubimy swoją firmę to zacząłbym się rozglądać za innym działem.
Nie warto prowadzić wojen.
Za to warto zrobić wszystko, żeby pracować w miejscu, w którym czujemy się tak dobrze, jak we własnym domu.
A są takie miejsca.
Mnóstwo.
I warto szukać.
Rewolucja Produktywności
5 strategii zarządzania czasem, które musisz znać
- Szkolenie online dla zabieganych managerów, przedsiębiorców, specjalistów, którzy toną w codziennych obowiązkach, nie wyrabiają się z pracą, a jednocześnie prokrastynują
- Wyjdziesz za chaosu, uporządkujesz swój dzień i zaczniesz mieć poczucie, że to był dobry dzień
Kilka podpunktów zgadza mi się z jednym miejscem pracy, w którym miałam nie-przyjemność pracować. Zwłaszcza brak komunikacji, energia z błędów oraz tyranizacja i straszenie. Słyszałam teksty, że mógł przyjąć kogoś innego, bo tyle dostał CV. Albo uparcie twierdził, że „nie wiem nic o firmie”. Może nie chciał, abym wiedziała?
http://www.vaibewitched.wordpress.com
Ja na szczęście, oprócz przykładu wspomnianego w tekście nie spotkałem się z czymś takim, ale trzeba wiedzieć, że to normalne nie jest ?
Dziękuję za ten artykuł i nadzieję, że są fajne miejsca i fajni szefowie :)
To prawda. Również mam taką nadzieję , a raczej miejsca w których pracowałam było różnie i niekoniecznie pozytywnie. Miejsca takie są, nie każdy je od razu odnajduje. Dziękuję także za artykuł 😊